– Rozumiem, że cena rośnie tyle, ile wynosi inflacja, jakieś dodatkowe koszty, ale nagle aż o dwie trzecie? To zupełnie niezrozumiałe. Tak naprawdę mamy do czynienia z monopolistami, którzy robią co chcą, a my nie mamy żadnego wyjścia i musimy płacić – oburza się Tadeusz Ferenc.